MIŁOŚĆ – ZBRODNIA - ŚMIERĆ – ZEMSTA
„Ale czas płynie tylko w jedną stronę, jak ten pociąg. Jak już bilet wykupisz, to jedziesz i jedziesz. Aż dojedziesz do stacji końcowej i wysiadka! Ludzie wsiadają w międzyczasie, wysiadają, a ty wciąż jedziesz. Rozmawiasz z nimi przez dwie, trzy stacje i musicie się pożegnać…”
Polsko-ukraińskie love story naznaczone śmiercią.
Królowa francuskich romansów, Juliette Gauthier, przeprowadza się do małej wsi w Bieszczadach, by napisać powieść swego życia. Tymczasem Marko Berezowski, młody żołnierz należący do słynnych Cyborgów broniących lotniska w Doniecku przed separatystami w 2014 roku, szuka pracy w Polsce. Udaje mu się znaleźć zatrudnienie jako osobisty ochroniarz intrygującej pisarki. Wkrótce Juliette staje się dla niego kimś znacznie więcej niż tylko pracodawczynią… Jednak okrutny los wkrótce zadrwi z ich planów i zmusi Marko, by ponownie stanął do walki, tym razem o swoją przyszłość.
Uciekający przed wojną, biedą oraz bolesną traumą ukraiński bohater jeszcze nie wie, że jego losy są splątane z małą bieszczadzką wsią o wiele bardziej, niż mógłby kiedykolwiek podejrzewać.
Książka objęta patronatem marszałka województwa kujawsko – pomorskiego Piotra Całbeckiego
Ciekawostka nr 1
Książka ukazała się akurat w momencie, gdy w Ukrainie wybuchła wojna, choć została napisana i złożona w wydawnictwie dużo wcześniej.
Ciekawostka nr 2
Najciekawsze fabularnie są kontrasty. Różnica wieku pomiędzy bohaterami powieści wynosi 35 lat!
Ciekawostka nr 1
W książce został
wykorzystany dokument Instytutu Pamięci Narodowej – Kresowa Księga
Sprawiedliwych, o Ukraińcach ratujących Polaków w czasie wojny.
Booktrailery
Oficjalny booktrailer wydawnictwa Novae Res
Autorski booktrailer Zosi Olejnik
Recenzje
To opowieść o bohaterstwie, o stratach, o walce i sile o wolną Ukrainę. To historia o bestialskiej napaści, której teraz jesteśmy również świadkami. Ten wątek mnie niezwykle urzekł. Kompletnie się go nie spodziewałam po przeczytaniu opisu…
Całość: https://slonecznastronazycia.blog/tag/premieramarca/
Relacje między Polską a Ukrainą w ostatnim czasie znowu się zmieniły. W obliczu ostatnich wydarzeń i tego, co aktualnie się dzieje trudno się dziwić, że ponownie więcej czytamy o Ukrainie, jej historii i powiązaniach z naszym krajem. Między innymi o tym pisze Margota Kott i to w dwóch płaszczyznach czasowych — opisując historię z 2015 r. i z okresu drugiej wojny światowej.
Całość:
Ta książka to wielątkowa historia, obok której nie da się przejść obojętnie. Wywołująca bardzo dużo emocji. To historia nie tylko o miłości, ale również o wielu sekretach, tajemnicach, biedzie, wojnie, niesprawiedliwemu ocenianiu innych na podstawie ich narodowości i wiele więcej.
Całość:
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Kott i muszę zaznaczyć, że jest ono niesamowicie emocjonalne i poruszające. Inspirując się autentycznymi wydarzeniami z 2014 roku które miały miejsce w Ukrainie, autorka stworzyła nietuzinkową, a zarazem przepiękną i niebanalną historię.
Całość:
W dobie dzisiejszych czasów i wydarzeń, powracają tematy związane z Ukrainą, jej historią i powiązaniami z sąsiadami, w tym z Polską. Często opinie o tym są oparte na emocjach, uprzedzeniach, schematach mentalnych i uogólniających stereotypach powstałych wskutek tego, co działo się w przeszłości. Tego rodzaju wątek jest motywem przewodnim w książce „Kolor miłości i krwi”.
Całość:
Siedzę nad pustą stroną i staram się ubrać w słowa emocje, jakie mną targają po przeczytaniu książki „Kolor miłości i krwi” Margoty Kott. Płakałam. Śmiałam się. Byłam przerażona. Upajałam się chwilami szczęścia. Nosiłam z bohaterem ciężar jego historii. |
Po pierwsze WDZIĘCZNOŚĆ |
Nagle okazało się, że moje problemy na tle wojny są praktycznie żadne. Nie znaczą nic wobec traum i nieszczęść tych, których dotknęło zło walk. Jesteśmy szczęściarzami – mówię o rocznikach urodzonych po wojnie. Jakie to szczęście być zakochanym bez wzajemności! Nie dlatego, że ten ktoś zginął. Nie dlatego, że oddał życie w kuriozalnym konflikcie, gdzie wojna usprawiedliwia każdą zbrodnię. Po prostu dlatego, że wybrał inaczej. Co za szczęście i uśmiech losu! |
Po drugie: PRZEKONANIE, ŻE TO MOŻE SIĘ WYDARZYĆ |
Wobec wojny na Ukrainie każde zdanie czyta się z niedowierzaniem, strachem i przekonaniem, że zło ukrywa się w człowieku niezauważone i czeka, aż nadejdzie czas do ataku. Osadzenie powieści na tle historycznym charakteryzuje się tutaj niezwykłym kunsztem pisarskim. |
Czy będąc patriotą miłującym swój kraj w przeciągu paru tygodni można stać się bezwzględnym mordercą? Można. Ku swojemu własnemu przerażeniu można. Czujesz się marionetką, wiesz, że zabrnąłeś już za daleko, ale nie jesteś w stanie przestać. Wiesz, że nie będziesz mógł żyć ze świadomością własnych czynów. |
Opowieść jest wręcz namacalna i realna, jak na wyciągnięcie ręki. Nie jest jedynie „światem równoległym”, jak określiła sama autorka. Ukazuje w całej okazałości ponure przesłanie, które nie stanowi wojennej ciekawostki, abstrakcji, podania przekazywanego z dziada pradziada. Wojna jest blisko i może zawitać pod nasz próg choćby jutro. A sam fakt, że opisane wydarzenia mają przypisy i wydarzyły się naprawdę, dodaje dodatkowej grozy. |
Po trzecie: CZŁOWIEK JEST JEDYNIE PIÓRKIEM NA WIETRZE |
Utknęłam na moment w świecie, w którym tylko z pozoru można być panem swojego losu i było mi z tym bardzo niekomfortowo. Czy to wojna, czy pokój – to ten sam świat, w którym obecnie żyjemy. Czas zdaje się nie mieć znaczenia. |
Po czwarte: MIŁOŚĆ Z PERSPEKTYWY MĘŻCZYZNY |
Dodam, że opisana przez kobietę. Było wspaniałą przygodą czytanie o rodzących się uczuciach mężczyzny doświadczonego traumą walk wojennych. Można było przy tym popełnić wiele błędów i skierować wątki w absurdalną stronę. W końcu miłość, im bardziej tragiczna, tym większa skłonność do popadania z patosu w banał. Nic z tych rzeczy! Autorka drążyła temat zgrabnie i z rozwagą, pilnując dawki zarówno tragizmu, jaki i humoru. Bo miłość w gruncie rzeczy jest prosta, jedynie trudno ją taką zaakceptować. |
Mogę z całą pewnością stwierdzić, że zeszłam podczas lektury do podziemia swoich największych lęków. A po lekturze wynurzyłam się na powierzchnię, będąc innym człowiekiem. Kimś, kto wdzięczny jest za każdy dzień pokoju, podczas pełnej świadomości, że wojna nie jest jedynie bajaniem przodków. Dużo w nas, współczesnych, ignorancji. Nie chcemy wiedzieć, że zagrożenie jest realne. W końcu, jeśli „wariatowi się w oczy nie patrzy” to może przejdzie obok nas i nie doznamy uszczerbku? |
A miłość, pomimo ciężaru swojej banalności – jest zawsze najważniejsza. Bo to ona nadaje sens życiu w niestabilnym i okrutnym świecie. Jest jak płomień w ciemności. O, właśnie popełniłam banał! W przeciwieństwie do autorki. |
Autorka popełniła emocjonalne arcydzieło na czasy w których obecnie się znajdujemy. |